Internetowa wersja Encyklopedii
  polishenglish 
 

W Trosce o Humanizm Kultury

Wywiad z o. prof. Mieczysławem A. Krąpcem OP wieloletnim pracownikiem naukowym i rektorem KUL, członkiem Polskiej Akademii Nauk, Polskiej Akademii Umiejętności i Papieskiej Akademii św. Tomasza z Akwinu w Rzymie, wielokrotnym doktorem honoris causa , prezesem Polskiego Towarzystwa Tomasza z Akwinu, inicjatorem prac nad Powszechną Encyklopedią Filozofii oraz przewodniczącym Komitetu Naukowego Encyklopedii.

Trwają prace nad przygotowaniem ośmiotomowej Powszechnej Encyklopedii Filozofii. Ukazał się spodziewany od roku IV tom Powszechnej Encyklopedii Filozofii zawierający hasła na litery Go - H - Iq. Ojcze Profesorze, co jest najbardziej charakterystycznym wyznacznikiem IV tomu?

Problematyka IV tomu Encyklopedii ogniskuje się wokół podstaw kultury humanistycznej. Pierwotnie kultura była rozumiana jako animi cultura - kultura człowieka, czyli kultura jego poznania, jego działania moralnego, jego twórczości i jego religijności. Na kulturę zatem składały się: nauka, moralność (wraz z wychowaniem ku pełni człowieczeństwa), sztuka i religia. Właśnie płaszczyzny: racjonalnego poznania, wraz z nauką, moralnego działania realizującego realne dobro, artystyczno-naukowej twórczości realizującej piękno i religii ustanawiającej relacje osoby ludzkiej do Osoby Boga - stanowią istotę kultury, będącej dziedziną ludzkich różnorodnych działań racjonalnych i zarazem wolnych. Te wielkie nurty tworzą właśnie kulturę humanistyczną, a nie np. kulturę czysto techniczną, która ma na celu lepsze posługiwanie się narzędziami dla ludzkiej wygody. Przed ludzką wygodą, przed potrzebami ludzkiego życia jest bowiem sam człowiek. Wszystkie narzędzia techniki i jej rozwój jest dla człowieka i - tu należy podkreślić - troska o rozwój człowieka jest czymś naczelnym dla ludzkości. Dlatego miejscem centralnym rozumienia kultury jest samo rozumienie człowieka jako bytu osobowego, czyli rozumnego i wolnego, transcendującego siebie i świat, bytu dynamicznie rozwijającego się w społeczności osób ku pełni życia, które osiąga w zjednoczeniu z osobowym Bogiem. I właśnie dla człowieka jest państwo, dla człowieka jest Kościół, dla człowieka jest nawet sama religia, jak to mówimy w każdą niedzielę, że to właśnie dla człowieka, dla nas, dla zbawienia ludzi Bóg zstąpił z nieba, przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem.
Tymczasem w ostatnich dwustu latach, a szczególnie obecnie natężone jest właśnie zanegowanie humanistycznej kultury, co pochodzi z różnorodnych apriorycznych dociekań pseudofilozoficznych. Z jednej strony było to podyktowane negacją chrześcijaństwa, negacją szczególnie katolicyzmu, a trzeba podkreślić, że antychrześcijańskość i antykatolickość oznacza antyludzkość. Z drugiej strony pojawiły się teorie antynarodowe np. antypolonizm - programowa deprecjacja polskiej kultury narodowej, przede wszystkim historii, pomijanie wielkich osiągnięć Polaków i ich wkładu do kultury świata. Pomija się dzisiaj zagadnienia moralności chrześcijańskiej. Zauważamy nadużycia w sztuce, takie bluźniercze sposoby traktowania sztuki. To wszystko ma swoje źródła w ideologii, ideologii filozoficznej encyklopedystów końca XVIII w., XIX-wiecznych różnych formach socjalizmu. Widzimy zatem ogromne zagrożenia współczesnej kultury humanistycznej na skutek uderzenia w człowieka od strony poznawczej, od strony moralności, twórczości i religijności. W Encyklopedii pokazujemy źródła tych wypaczeń, że są to wypaczenia nieprzypadkowe wyrosłe z myśli Hegla, z filozofii subiektywistycznej, z mylnych apriorycznych koncepcji człowieka np. absolutyzujących wolność ludzką, negujących samo człowieczeństwo człowieka. IV tom Encyklopedii ukazuje bardzo charakterystyczne podstawy deformacji: myśl Hegla, hermeneutykę, gdzie dochodzi właściwie do negacji historii, gdzie nie ma dotarcia do rzeczywistości, a cała historia i cała nauka jest systemem opinii poprawianych przez kolejne nowe, ale niesprawdzalne opinie.
W świetnie napisanym haśle "humanistyka" prof. Henryk Kiereś pokazał, że wszystkie interpretacje nauk humanistycznych są oparte na filozofii. Trzeba zdać sobie sprawę, że odpowiedzialność wymaga rozumienia kultury i rozumienia drugiego człowieka. Można się zgadzać czy nie zgadzać w niektórych sprawach, ale trzeba wiedzieć jakie są źródła deformacji, że jest to następstwo różnych postaci filozofii. Stąd też waga tego tomu Encyklopedii jest ogromna, bo autorzy wskazują na podstawy kultury humanistycznej, która dzisiaj jest różnymi sposobami zwalczana. Zwalczanie kultury humanistycznej jest zwalczaniem człowieka realnego, człowieka, który jest stworzony na wieczność, a nie tylko do życia doczesnego. Czymś szkodliwym jest charakterystyczny dla współczesnej kultury terryzm, czymś szkodliwym dla człowieka jest negowanie patriotyzmu, negowanie rodziny, dowolność w dziedzinie nauki, historii, w ocenie literatury, w ocenie innych, a najbardziej szkodliwe są różne formy pseudoreligijnego życia, które negują zakorzenioną w Objawieniu, w ludzkiej naturze i sprawdzoną w historii prawdę o człowieku. Koncepcja człowieka jako osoby stanowi istotny czynnik kultury, albowiem kultura jest owocem ludzkiego działania. Zatem wyjaśnienie i rozumienie stanu kultury jest nierozdzielnie związane z rozumieniem bytu osobowego i ludzkiego działania.

Ojciec Profesor podkreśla, że we współczesnej kulturze problemem podstawowym jest integralne rozumienie człowieka. W IV tomie Encyklopedii znajduje się bardzo ważne obecnie hasło "godność". Choć jest to zagadnienie centralne np. dla rozumienia prawa i praw człowieka, polityki czy teorii społecznych, pojawia się trudność jak godność rozumieć...

Problematyka godności ludzkiej jest właśnie ostatecznym odesłaniem do podstaw współczesnej kultury. Człowiek jest bytem, który istnieje nie sam z siebie, lecz dlatego, że istnienie jest mu dane wraz z duszą stworzoną przez Boga, która to dusza ludzka stworzona przez Boga jest otwarta na rzeczywistość, otwarta na Boga i dzięki tej otwartości oraz dzięki jej spełnianiu się poprzez akty decyzyjne może dojść do osiągnięcia Boga i szczęścia, oczywiście przy pomocy Bożej - Chrystusa.

Ojciec Profesor wskazuje, że w rozumieniu godności istotny jest wątek pochodności człowieka od Boga...

Chodzi o to, że człowiek nie dał sobie sam życia, rodzice są tylko narzędziem w przekazaniu ludzkiego istnienia. Pierwsze zapłodnienie, pierwsza komórka ludzka zawiera stworzoną przez Boga, darowaną duszę, która daje istnienie ciału i organizuje je. To potrójne łono: łono matki, łono świata ma doprowadzić ostatecznie do życia w łonie Boga. A więc godność człowieka jest niesłychana, bo jest jedyny byt, który istnieje w sobie i dla siebie już na wieczność; jego pochodzenie jest boskie, jego przeznaczenie jest boskie i ostatecznie ono najbardziej wyjaśnia nam sens ludzkiego rozwoju w łonie ziemi i społeczeństwa. Człowiek jest otwarty na rozwój, a podstawą tego rozwoju jest zawsze poznanie świata rzeczy i osób i w tym poznaniu jest zawsze moment filozofii jako czegoś zasadniczego, a nie dowolnego.

Jakie są filozoficzne źródła zawirowań wokół rozumienia człowieka i jego godności?

Przede wszystkim negacja racjonalności w postaci negacji przez Hegla zasady niesprzeczności (byt i niebyt to to samo), na czym opierają się teorie skrajnego ewolucjonizmu, które uważają, że z niebytu rodzi się byt, że ze zwierzęcia, a więc nie-człowieka, może powstać człowiek, z rośliny, nie-zwierzęcia, może powstać zwierzę. Tymczasem to co jest określoną formą bytu nie może powstać z niebytu, chociaż naturalną ewolucję - jako aktualizację potencjalności natury - już uznawał Arystoteles.
Drugim zafałszowanie niesie pewien typ procesualizmu Whiteheada, gdzie uważa się, że nie Bóg stwarza świat ale rzeczywistość sama się stwarza - autokreacja, a nawet, że częścią tej samostwarzającej się rzeczywistości jest Bóg. To jest głupstwo piramidalne, że to, co nie ma, daje to, czego nie ma; nicość stwarza to, czego sensem jest być.
Trzeci wątek płynie ze strukturalizmu C. Levi-Straussa, gdzie człowiek pojmowany jest twór ostatecznie powstały na mocy czystego przypadku, który, będąc różnie ustrukturalizowany, w swej najbardziej dostrzegalnej strukturze jest aliquid loquax - "czymś mówiącym", albowiem struktura językowa jest tym co tłumaczy ludzkie bytowanie. Ludzki podmiot jest tylko interioryzacją gramatyki, bo jak analizujemy "ja" - jak mówił - to nie występuje żadna treść. Oczywiście, że nie występuje żadna treść, bo "ja" jest ujęciem strony istnienia, a w istniejącym człowieku treść się buduje całe życie. Tę językową strukturę można zamienić na inne struktury, bardziej podstawowe, jak strukturę społeczną, strukturę społeczną na strukturę chemiczną, tę zaś na strukturę fizyczną, a tę ostatnią na czysty przypadek. Tak więc czysty przypadek - rugujący transcendencję - miałby zadowolić i zapełnić nastawienie poznawcze człowieka. Jest to równoważne negowaniu racjonalności poznania w jego istotnej podstawie - akceptacji niesprzeczności. Problem postawienia przypadku jako ostatecznej racji, jest postawieniem idiotyzmu jako racji zamiast racjonalności, to brak wszelkiego tłumaczenia, bo przypadek jest brakiem wyjaśnienia, a nie wyjaśnianiem, a na tym opierają się całe systemy filozoficzne. Powoduje to mętlik w głowach wielu, trzeba dopiero refleksji filozoficznej, by pokazać źródło tego zamętu. Nie dyskutuje się z kimś, kto neguje podstawy racjonalności. Jest taki moment opisany w Ewangelii św. Mateusza, kiedy to Chrystus Pan rozpoczął swoją działalność, diabeł wyniósł Go na wysoką górę i rzekł: to wszystko oddam Tobie, jeśli padłszy uczynisz mi pokłon. Otóż takim pokłonem dla szatana jest negacja tożsamości i niesprzeczności w tłumaczeniu rzeczywistości, oznacza to bowiem dowolność w wyjaśnianiu bez podstaw racjonalności w rzeczy samej.

Ojcze Profesorze, w IV tomie Encyklopedii znajdują się hasła ukazujące jakby różne ujęcia człowieka: homo sapiens , homo ludens , homo faber czy także zwroty jak homo homini lupus . Są to występujące w języku potocznym terminy, w których próbuje się ukazać, właśnie, co?

Otóż w historii ludzkości ciągle zastanawiano się nad tym kim jest człowiek, dokonywano różnych prób ujęcia i odkrycia jego natury. Oczywiście najstarszą próbą odkrycia kim jest człowiek jest ujęcie go poprzez jego wytwory; ludzkie wytwory są jakby spectrum , w którym sam człowiek może się odnaleźć, widzi kim jest i widzi swoje możliwości, gdy poznaje swoje wytwory np. odnajduje się poprzez dzieła literatury. Otóż tłumaczono kim jest człowiek przez pryzmat różnych typów jego działania i ich efekty: człowiek działał najpierw w kamieniu - człowiek epoki kamienia, brązu, żelaza, pary wodnej, a więc homo faber - człowiek jako wynalazca, rzemieślnik, twórca narzędzi. Człowiek jest podróżnikiem, pielgrzymem, więc homo viator itd. Wszystkie te próby rozumienia człowieka wskazują na coś głębszego, na to, że człowiek jest bytem rozumnym, używa rozumu, jest - jak to określano - tym, czym go rozum czyni - homo sapiens . Następnie partykularyzowano ten podstawowym sens, wyróżnik człowieczeństwa poprzez rozróżnienie poszczególnych działań rozumu. Np. człowiek, który ma władzę rozumu, jest zdolny tym rozumem się posługiwać i odnajdywać racjonalność nawet w paradoksalnych wypadkach, przy czym żyje w społeczności, z drugimi, wspólnie się raduje, tańczy, śpiewa, żartuje, stąd określenie homo ludens - człowiek bawiący się. To wszystko były i są pewne próby odczytania człowieka. Dziś mówi się o homo electronicus - człowieku elektronicznym czy homo economicus - człowieku gospodarującym, co redukuje go do funkcji organizowania życia gospodarczego, którego głównym celem jest maksymalna korzyść, zysk. Trzeba pamiętać kim jest człowiek szczególnie dziś, gdy odczuwamy skutki strasznych błędów ekonomicznych, utrwalanych przez wyzysk podatkowy, bankowy, doprowadzający do nędzy pojedynczych ludzi jak i całe rodziny czy społeczeństwa. Widzimy jak jest niebezpieczne nie kierowanie się rozumem, nie odczytaniem prawdy o świecie i człowieku, tylko pragnieniem zysku za wszelką cenę. Jest bardzo ważne, by człowiek wiedział kim jest; by wiedział, jak żyć, a nie może wiedzieć jak żyć, gdy nie wie, po co żyje.
Zapomina się, że człowiek jest bytem społecznym urodzonym w rodzinie, w narodzie, powinien korzystać z pomocy dobrze zorganizowanego państwa, wszystko to powinno być dla człowieka, dla dobra i szczęścia człowieka. Absolutyzowanie niektórych poznanych aspektów bytu ludzkiego i branie ich za całość bytową, lub też za element jedynie decydujący o ludzkim bycie jest stałym, powtarzającym się błędem tych myślicieli, którzy poznawanie sprowadzają do swoistego pseudo-racjonalnego uzasadniania powziętej a priori ideologii, która jest normalnie związana z instrumentalizowaniem poznawczym i praktycznym ludzkiej osoby. Np. w sformułowaniu np. T. Hobbesa homo homini lupus - człowiek człowiekowi wilkiem absolutyzuje się to swoiste skażenie ludzkiej natury, które teologia tłumaczy grzechem pierworodnym, że człowiek chce siebie wynieść nade wszystko, zaś drugi człowiek jawi się jako ten, który mu przeszkadza, więc należy go zniszczyć. W filozofii zabsolutyzowano jakiś odkryty aspekt bycia człowiekiem. W człowieku jest samolubstwo, egoizm, aspołeczność, jeśli się to rozumie jako istotę człowieka, powstają koncepcje umowy społecznej, że jedyna możliwa współpraca między ludźmi dokonuje się na skutek umowy. Na skutek umowy społecznej powstają państwa i prawa państwowe. Podmioty są niezwiązane niczym innym jak tylko umową, a jej treść można dowolnie projektować, nieustannie zmieniać. Rezultatem tego typu poglądów jest w praktyce stanowienie nieracjonalnego prawa. Niestety nie jest to sposobem racjonalnego życia człowieka, nie umożliwia jego spełniania się osobowego.
Wszystkie te poglądy powstały na tle pewnych zabiegów poznawczych czy to spontanicznych czy też przemyślanych celowo, by zapanować nad człowiekiem. IV tom Encyklopedii jest ważnym dlatego, że ukazuje człowieka w jego rozwoju ludzkim, a rozwój ludzki suponuje racjonalność, suponuje wolność, ale odpowiedzialną, suponuje poznanie ludzkiej działalności i ludzkich wytworów. Poznanie siebie w działaniach i wytworach racjonalnych i wolnych jest właśnie kulturą humanistyczną.
Problematyka antropologiczna nie pojawiła się po raz pierwszy w pracach nad Encyklopedią, była podejmowana także w czasie sympozjów i innych niż hasła encyklopedyczne publikacjach? Jeśli współczesna kultura odczuwa brak prawdziwościowej koncepcji człowieka to odsłanianie tego należy uznać za cenny wkład filozoficznego środowiska lubelskiego.
Rzeczywiście, Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, wydawca Powszechnej Encyklopedii Filozofii, jest także we współpracy z katedrami Wydziału Filozofii KUL współorganizatorem sympozjów naukowych poświęconych człowiekowi jako osobie. Podejmujemy myśl Ojca Św. Jana Pawła II, że dzisiaj główne zawirowanie kulturowe to błąd antropologiczny, czyli fałszywa koncepcja człowieka. Ostatnie z naszych sympozjów, na które licznie zjechali goście z całej Polski nosiło tytuł "Błąd antropologiczny i jego konsekwencje w kulturze". Czasem błędy takie są celowo wprowadzane w świadomość społeczną, w systemy edukacyjne tj. wielkie XX-wieczne ideologie negujące państwo, narody, człowieka, tj. etyka i filozofia marksistowska negujące sens kultury chrześcijańskiej, w której narody Europy, a w tym naród polski, żyły tyle wieków i rozwijały się. To wszystko okropnie zagroziło życiu ludzkiemu i życiu narodowemu, chcemy zatem powrócić do człowieczeństwa, do normalności, do polskości, do europejskości. - Tak na marginesie - trzeba pamiętać, że będąc Polakiem jestem także Europejczykiem, i że nie mogę przestać być Polakiem, by być Europejczykiem, bo wtedy będę niczym - ani tym ani tym; będę karykaturą bez żadnej tożsamości.
Tom IV Powszechnej Encyklopedii Filozofii jest bardzo potrzebny, szczególnie np. dla wychowania, bo pokazuje skąd są zawirowania kulturowe i wszystkim, którzy uprawiają nauki humanistyczne przyda się opracowanie tych obszernych płaszczyzn. Zresztą, Powszechna Encyklopedia Filozofii tym się różni od innych encyklopedii, że nie tylko pokazuje, czym coś jest, ale i dlaczego tak jest. Dostrzeżenie źródeł antykultury umożliwia wyjście z kryzysu.

Serdecznie dziękuję za rozmowę.


Katarzyna Stępień


« powrót

Copyright © 2010-2021 PTTA :: Wykonanie: Tomasz Żmuda