• Powszechna Encyklopedia Filozofii
  • Lubelska Szkoła Filozoficzna
  • Katedra Metafizyki KUL
  • Encyklopedia Filozofii Polskiej
  • Strona O. Krąpca

Na skróty:




Mieczysław A. Krąpiec

O wybór dobra realnego

Nasze codzienne życie, codzienne zajęcia, słowem nasze czyny i działania są motywowane dobrem, albowiem w różnych form postępowania chcemy dla siebie, dla drugich jakiegoś dobra. Normalnie każdy chce być dobrym i chce uchodzić za człowieka dobrego, szlachetnego, który przez swe dobre uczynki i sam staje się dobrym, i jest dla drugich dobrym. Stąd wszelkie ludzkie działania, ludzkie życie mierzy się dobrem. To jest wspólne wszystkim ludziom, bo żadne działanie nie wyłoni się w człowieku bez jakiegoś motywu, bez jakiegoś dobra. Każde bowiem działanie zmierza do osiągnięcia zamierzonego dobra, które jest celem. Obojętnie, czy człowiekiem działającym jest Polak, Europejczyk, Amerykanin czy Azjata, chrześcijanin lub muzułmanin, buddysta czy człowiek niewierzący - każdy poprzez swe ludzkie działania realizuje jakieś dobro. Oczywiście są różne dobra i różnie się te dobra poznaje. Jednak dobro zawsze wyzwala ludzkie działanie i dlatego ludzkie życie moralne wiąże się z dobrem, ale dobrem rzeczywistym, a nie tylko dobrem pozornym. Rzeczywiste bowiem dobro to takie, poprzez które człowiek staje się człowiekiem godnym, a więc bardziej rozumnym, lepszym, bardziej twórczym, a więc bardziej ludzkim. Pozorne dobro to takie, poprzez które człowiek staje się gorszy i sam w sobie, i w stosunku do innych ludzi. Pozorne dobro przybiera szaty dobra prawdziwego, godziwego, ale pozostaje jedynie w sferze "mieć" więcej, a nigdy "być" człowiekiem lepszym. Dlatego też dobra użyteczne i dobra przyjemnościowe bardzo często są tymi pozornymi dobrami, które tyle kosztują, ale nic nie dają i często czynią człowieka gorszym.

Sam człowiek, każdy z nas, już jest osłabiony w wyborze i realizowaniu dobra rzeczywistego, prawdziwego przez to, że jesteśmy ludźmi o pękniętej ludzkiej naturze, bo naturze obarczonej, jak mówi wiara, grzechem pierworodnym, jakimś buntem wobec prawdy, dobra, piękna, czyli buntem wobec Boga jako prawdy, dobra, piękna dokonanym przez tych, którzy przekazali porażoną naturę. Nadto jesteśmy osłabieni osobistymi upadkami, czynami złymi, czyli grzechem. Wszystko to utrudnia nam bycie ludźmi dobrymi, wybierającymi w aktach decyzyjnych prawdziwe dobro i to dobro czyniącymi. Jako ludzie jesteśmy w naszym działaniu podobni do broniącej się przed wrogami twierdzy, w której połowa załogi jest też zbuntowana. Trudno jest być człowiekiem dobrym w każdym momencie, w każdym uczynku. Współczesna kultura nie za bardzo pomaga nam być dobrymi. Chociaż bowiem każdy z nas jest zdolny do oceny tego, co dobre, a co złe, to jednak, jak mówił rzymski poeta Owidiusz, a co powtórzył św. Paweł, chociaż widzimy dobro i je akceptujemy, to często idziemy za złem i złym wyborem: Video meliora proboque, deteriora sequor. Św. Paweł mówi, że jedynie pomoc boża i łaska Chrystusa nas wspomagają.

Współczesna kultura od kilku stuleci zamieniła dobro rzeczywiste i prawdę, i piękno na utylitaryzm - użyteczność: i tę przyjemną, i tę wyniszczającą. Ojciec Święty Jan Paweł II mówił na Zgromadzeniu Ogólnym Narodów Zjednoczonych w październiku 1995 roku: "Utylitaryzm, doktryna określająca moralność nie w kategoriach tego, co dobre, ale tego co korzystne zagraża wolności jednostek i narodów, uniemożliwiając budowanie prawdziwej kultury wolności. Utylitaryzm często ma pustoszące konsekwencje polityczne, ponieważ inspiruje agresywny nacjonalizm, w rozumieniu którego podbicie na przykład mniejszych lub słabszych narodów oceniane jest jako dobre tylko na tej podstawie, że odpowiada interesowi narodowemu. Niemniej poważne są skutki utylitaryzmu ekonomicznego, który skłania silniejsze kraje do manipulowania i eksploatowania słabszych". Tyle Ojciec Święty. Otóż w dziedzinie ludzkiej moralności sztucznie zastąpiono motywy dobre ludzkiego działania, dobro, które można rozpoznać - aprioryczną ideologią etyczną, pozornie wskazującą na dobro, ale nie na dobra prawdziwe, tylko na dobro moje, subiektywne, dobro, które nie czyni człowieka dobrym, ale dostarcza mu więcej środków aby "mieć" kosztem drugiego. Niestety, moraliści i współcześni etycy pomieszali etykę z moralnością. Wiadomo, że moralnością są normalne ludzkie czyny, ludzkie postępowanie, ludzkie działania motywowane dobrem. Etyka natomiast ma wyjaśniać charakter ludzkiego działania i może także pomagać ukazywać cechy dobra prawdziwego. Gdy jednak domorosła, zideologizowana aprioryczna etyka ustala to, co jest dobre z punktu widzenia państwa, klasy, grupy społecznej, rewolucji czy innych haseł, taka etyka deprawuje moralność i ludzkie postępowanie. Tego jesteśmy dzisiaj świadkami, gdy nam w Europie, Ameryce jako ideologię podsuwa się właśnie utylitaryzm praktyczny, przez który ostatecznie sprowadza się człowieka do sposobu bytowania niżej zwierzęcego, do wegetacji, która tylko z otoczenia czerpie soki żywotne. Taki utylitaryzm współczesny stoi u podstaw relatywizmu moralnego: "róbta co chceta", bez oglądania się na dobro prawdziwe.

Relatywizm kończy się ostatecznie wyborem śmierci własnej i częso cudzej. Nikt nie zwolni z poszukiwania prawdy, wyboru dobra i piękna. Nasza stara polska kultura - czerpiąca żywotne soki z pnia kultury chrześcijańskiej - przez wieki pomagała naszemu narodowi być dobrym, szlachetnym. To musimy, aby żyć, wnosić jako nasze wiano do Europy zjednoczonej w realizowaniu dobra ludzkiego w cywilizacji życia i miłości.



« powrót

Copyright © 2024 ptta.pl :: Wykonanie: Tomasz Żmuda